Kacper Piękoś: Naszą rozmowę rozpoczniemy nie od zespołu GED, ale od drugiego, którego byłeś częścią. W tłumaczeniu na język polski był to zespół Grzechotnik (Rattlesnake). Zespół już nie funkcjonuje, ale miałeś okazję występować tam z "Makarem", czyli Andrzejem Makarewiczem, członkiem "Gienek Loska Band". Jak wspominasz tę historię?
Grzegorz Świerk: Żeby troszkę naprostować, to najpierw był projekt, który stworzyliśmy razem z "Makarem" i powstał on w Mielcu. Nazywał się "Makar and the children of the corn", czyli "Makar i dzieci kukurydzy". Był to w zasadzie projekt stworzony na jedną trasę i byłem w nim ja, Kacper Żarna ze Studia Fly, którego pozdrawiam, Maciek Mateja, później dołączył do nas jeszcze Kamil Olesiński i tak powstał właśnie ten zespół, który później przekształcił się w "Rattlesnake". Wszystko zaczynało się w Mielcu. Mieszkaliśmy tutaj razem z Makarem i kontynuowaliśmy później projekt po całej Polsce i troszkę za granicą. Przygoda bardzo ciekawa, fajna, wiele rzeczy mnie to nauczyło. Zagraliśmy bardzo dużo koncertów, bo w tym składzie wystąpiliśmy około 550 razy. Zwiedziliśmy przy tym wiele nowych, ciekawych miejsc. Poznaliśmy też wielu ludzi, wspaniałych przyjaciół, którzy zostali z nami do teraz. Nagraliśmy razem dwie płyty, bardzo dobrze wspominam ten czas.
W 2019 roku zostałeś "Bluesowym odkryciem roku". Wtedy zagraliście właśnie z "Rattlesnake".
Każdego roku kwartalnik "Twój blues" robi ankietę, która nazywa się "Blues top". Co roku wybierany jest najlepszy wokalista, gitarzysta i tak dalej. Jest też zakładka o instrumentaliście i tutaj jeżeli chodzi o gitary basowe, to zająłem pierwsze miejsce, a jeżeli mówimy o "instrumentaliście w kraju", to tutaj zająłem drugie miejsce. Nasz projekt, czyli "Rattlesnake", został okrzyknięty wtedy "Odkryciem roku" i graliśmy na gali "Blues top" w Chorzowie. Niestety, wystąpiliśmy bez "Makara". Nie udało mu się przyjechać. Był to czas wtedy jeszcze covidowy, ale na zastępstwo zagrał brat mojego perkusisty Ernesta, czyli Kamil. Wspólnie zagraliśmy ten koncert.
Aktualnie jesteś członkiem zespołu GED. Ciekawi mnie geneza nazwy Waszej grupy. Pochodzi ona po prostu od Waszych imion (Grzegorz, Ernest, Dorian), czy może za tym wszystkim kryje się jakaś inna historia?
Tutaj można byłoby opowiedzieć wiele historii, ale głównie chodzi o nasze imiona. Na początku była to nazwa robocza. Stworzyliśmy swoją grupę i na początku zastanawialiśmy się nad nazwą. Stwierdziliśmy wtedy "kurczę, GED to jest naprawdę fajna nazwa - krótka, łatwo ją zapamiętać, łatwo wytłumaczyć, o co chodzi". Stwierdziliśmy, że to zostanie, bardzo fajnie się to przyjęło i jesteśmy z tego zadowoleni.
Wasz ostatni album, "W świetle neonów", utrzymany jest w dość lekkim klimacie. Kolejne płyty będą utrzymane w tym samym klimacie, czy może uderzymy w troszkę inne tony?
Ciężko powiedzieć. Kiedy zakładaliśmy zespół, to chcieliśmy opracować pewien plan. Nie było to na zasadzie "słuchaj, nie mamy co robić, może byśmy założyli zespół". Tak to nie wyglądało. Każdy z nas mieszkał wtedy za granicą. Z Ernestem mieszkaliśmy w Niemczech, Dorian był w Anglii i na grupie stwierdziliśmy, że będziemy wracać do kraju i fajnie byłoby założyć band. Spotkaliśmy się na urlopie. Nagraliśmy wtedy dwa utwory i ustalaliśmy, o co chodzi w tym zespole. Mówiliśmy, że chcemy grać co weekend, chcemy się z tego utrzymywać, ustalaliśmy też, jakie to ma być granie, że teksty mają być po polsku, że idziemy w stronę rocka, ale nie mocnego i nie takiego korzennego. To wszystko było ustalane. Jeszcze nie powstał teledysk, nie nagraliśmy żadnego utworu, a już ustalaliśmy sobie trasę i mieliśmy 20 koncertów w przód, a nic jeszcze nie powstało. Musieliśmy złożyć się na samochód, kupić sprzęt, także bardzo mocno wierzyliśmy w ten projekt, ale koniec końców się to udało, bo teraz na swoim koncie mamy jakieś 150 koncertów. Graliśmy w całym kraju, koncertowaliśmy też za granicą. Wszystko to się rozwija i nikt z nas nie żałuje tej decyzji, którą podjęliśmy. Tutaj nie ma przypadku i to wszystko było zaplanowane. Kolejny projekt też musi wpaść w fazę takiego właśnie planowania.
W dalszej części rozmowy nasz redaktor Kacper Piękoś w rozmowie z Grzegorzem Świerkiem porusza tematy muzyczne, ale nie tylko. Usłyszycie o zespole GED, planach na przyszłość, inspiracjach do tworzenia muzyki. Zachęcamy do przesłuchania :)
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.