reklama

Mielczanin zaginiony na Maderze. Brat wciąż go szuka...

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Zrzutka.pl

Mielczanin zaginiony na Maderze. Brat wciąż go szuka... - Zdjęcie główne

foto Zrzutka.pl

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

AktualnościPrawie cztery lata temu, w lipcu 2021 roku, 35-letni Michał Kozek pochodzący z Mielca zaginął na portugalskiej wyspie Maderze. Podczas wakacji wyszedł pobiegać. Zaginął po nim ślad. Jego brat, Christopher, wciąż go szuka...
reklama

 Michał Kozek mieszkał z rodziną w Szwajcarii, w Zurichu. W 2021 roku wyjechał z żoną z dwójką małych dzieci na urlop na Maderę. Zakwaterowali się w hotelu Savoy Saccharum Resort & Spa. Jako profesjonalny ultra biegacz Michał zaplanował na Maderze trening: niecałe 33 km biegu, jednak z przewyższeniami na ponad 2000 metrów. 

W środę, 7 lipca mężczyzna wyszedł z hotelu około godziny 18:00, by pobiegać. Miał ze sobą telefon, próby jego namierzenia skończyły się niepowodzeniem ze względu na górzysty teren. 

reklama

- Michał nigdy nie wrócił do hotelu. Jego żona poinformowała mnie rano, pytając, czy może słyszałem coś od niego. Niestety nie. To jednak był jak zimny prysznic dla mnie. Od razu poinformowałem Konsulat RP w Lizbonie, ustaliłem koordynatora i dane kontaktowe do Civil Protection, które było odpowiedzialne za akcje i kupiłem bilet z Zurichu na Maderę dla siebie na najszybszy możliwy termin - mówi brat Michała, Chistopher. - Czas mijał, ja byłem w cogodzinnym kontakcie z Konsulatem RP, z służbami ratunkowymi, w tym samym momencie z policją w Zurichu, która również zaoferowała mi pomoc. Udało się w końcu ustalić, że Michała sygnał GPS z telefonu komórkowego był ostatni raz zlokalizowany na wieży GPS na Pico da Urze. Obszar zasięgu tej anteny nie powinien przekraczać 5-7 km, jednak nie jest to zawsze precyzyjne. Sygnał mógł się odbić z innej anteny, Michał też mógł po prostu nie mieć zasięgu przez jakiś czas. 

reklama

Przylatując na Maderę, Christopher szukał Michała przez jeden dzień sam, a następnie z lokalnymi biegaczami, zaś od 3 dnia z wojskiem. Oficjalnie Michała poszukiwania skończyły się po 3 dniach

- Poszukiwania nie przyniosły skutku. Za pierwszym razem byłem tam prawie miesiąc, non stop w górach od rana do niekiedy 1 czy 2 w nocy, wracając do hotelu tylko, żeby wziąć prysznic, zmienić ciuchy i złapać trochę snu - wspomina Christopher. - Później wracałem na Maderę wielokrotnie, ponad 10 razy. W między czasie dzięki osobom z grup ratunkowych na Maderze i ratownikowi z Górskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego z Wałbrzycha, zostałem przeszkolony z technik poszukiwawczych, z używania lin ratunkowych i sprzętu wspinaczkowego. I tak za każdym razem sprawdzałem nowe punkty, wwiercając się w skały, zjeżdżając na linie, mając nadzieję, że w którymś z punków na dole klifu znajdę Michała. Niestety te wyjazdy są bardzo kosztowne. Całe szczęście, że pracuję w Szwajcarii, inaczej nie byłoby mnie po prostu na nie stać. Do rej pory wydałem już na nie ponad 200 000 franków szwajcarskich, (ponad 1 milion polskich złotych), wszystkie oszczędności, włączając to kredyt, 3 karty kredytowe, itp. 

reklama

Ostatni wyjazd Christophera był skupiony na znalezieniu dwójki Francuzów, zaginionych w miejscu, gdzie też mógł być Michał. Udało się znaleźć Francuzów, niestety martwych.

- Oprócz Michała jest też grupa innych zaginionych bez śladu młodych osób, które oczekują pomocy. Jestem w kontakcie w rodzinami tych zaginionych i obiecałem, że zawsze oprócz Michała, będę też szukać ich bliskich, żeby pomóc ich rodzinom zamknąć te trudne rozdziały i dać prawo żyć na nowo. Zdaję sobie sprawę, że znalezienie Michała żywego niemal graniczy z cudem, ale też nie zamykam się na taką możliwość. Mam bardzo duże wsparcie z osób z Madery, które okazały się dla mnie jak prawdziwa rodzina, nazywam ich teraz moją nową wybraną rodziną. Osoby z służb poszukiwawczych również uważają, że nie powinienem się poddawać. Ostatnio odnalezione zostało ciało młodego Francuza, który zaginął po Michale dwa miesiące. Widziałem zdjęcia jego ciała, które można było rozpoznać bez najmniejszego problemu, więc to też nie jest prawda, że po takim czasie nie ma już żadnego śladu po człowieku.
Myślę, że Michał zrobiłby dla mnie to samo i że nigdy by się nie poddał! Jeżeli nie uda mi się znaleźć Michała to być może inne osoby zaginione. Dziękuję za pomoc. 
Z tego powodu będę bardzo wdzięczny za okazaną pomoc, jeżeli ktokolwiek zechciałby wesprzeć tą inicjatywę. 

reklama

Wesprzeć Christophera można TUTAJ POPRZEZ ZRZUTKĘ. 

 

reklama
reklama
Artykuł pochodzi z portalu korso.pl. Kliknij tutaj, aby tam przejść.
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama