reklama

Najgłośniejsza ustawka w historii polskiej piłki. Wywiad z Andrzejem Jaskotem [WIDEO]

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Kacper Piękoś

Najgłośniejsza ustawka w historii polskiej piłki. Wywiad z Andrzejem Jaskotem [WIDEO] - Zdjęcie główne

Andrzej Jaskot - uczestnik Pucharu Polski z 1998 r. | foto Kacper Piękoś

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Aktualności Finał Pucharu Polski 1998 odbył się 13 czerwca. Naprzeciw siebie stanęły Amica Wronki i Aluminium Konin. Przed pierwszym gwizdkiem nikt nie przypuszczał, że sędzia Marek Kowalczyk będzie główną postacią w tym meczu.
reklama

Wideo poniżej:

 

O tym finale mówi się jako najgłośniejszej "ustawce" w historii polskiej piłki nożnej. Sędzia miał przyjąć od działaczy z Wronek łapówkę i poprowadzić mecz na korzyść Amici. Mecz był pełen kontrowersji. Od samego początku było czuć, że sędzia nie jest obiektywny. Rozdawał kartki graczom Aluminium, nie podyktował ewidentnego karnego dla drużyny z Konina, a w drugiej połowie wyrzucił z boiska naszego rozmówcę, Andrzeja Jaskota. 

Poniżej publikujemy fragment wywiadu w formie tekstowej.

Emanuel Grzegorczyk-Zając: Uważa Pan, że już w pierwszej połowie było widać tą stronniczość sędziego?

Andrzej Jaskot: Tak. Ta pierwsza połowa była pełna kontrowersji. Wystarczy popatrzeć na ilość kartek czy podyktowanych fauli. Przede wszystkim w analogicznych sytuacjach nie były podejmowane takie same decyzje, co miało duży wpływ na przebieg meczu.

EGZ: Czyli to się czuło na boisku i schodząc na przerwę już wiedzieliście że coś jest nie tak?

AJ: Oczywiście. Tam się kotłowało, my byliśmy wściekli. To było ewidentnie niesprawiedliwe sędziowanie. Przede wszystkim ten karny, który był w bardzo ważnym momencie wyjątkowo zabolał. Co innego jest obejrzeć mecz we fragmentach, które są dziś dostępne, a co innego być tam na boisku. Ja oczywiście ten mecz oglądałem i niektórzy mówią, że w którymś momencie coś zrobiłem. Czasem się zastanawiam, w którym, ale wiadomo, że wyniku już nie cofniemy.

EGZ:  Mówimy o tym, że schodząc do szatni wiedzieliście to niesprawiedliwe sędziowanie i tu chciałbym spytać co działo się w przerwie?

AJ: Byliśmy oburzeni tym wszystkim. Z początku nie chcieliśmy wychodzić na drugą połowę, żeby zamanifestować sprzeciw, że takie rzeczy dzieją się na oczach kilkunastu tysięcy ludzi na stadionie w finale Pucharu Polski. Byliśmy rozwścieczeni i toczyła się burzliwa dyskusja. Niektórzy mówią o jakiejś licytacji. Ja nie wiem co się działo w korytarzach, kto tam biegał, gdzie był sędzia. My wszyscy byliśmy w szatni i rozważaliśmy co zrobić. Wiadomo, że niesportowo jest nie wyjść, bo trzeba walczyć do końca. Z drugiej strony dzieje się to co się dzieje i chcesz pokazać sprzeciw. Ostatecznie wyszliśmy walczyć, natomiast przy wyniku 3:2 dla nas zaczął się „piłkarski poker”.

reklama
Artykuł pochodzi z portalu korso.pl. Kliknij tutaj, aby tam przejść.
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama