Po pokonaniu Legii Warszawa (3:1) trener Stali Mielec, Kamil Kiereś, tak mówił na konferencji prasowej: - Ostatnie cztery spotkania w ekstraklasie kończyliśmy bez zwycięstw. Jednak wiedzieliśmy, że nie byliśmy dla rywali tłem. Mieliśmy momenty, bo potrafiliśmy wygrać ze Śląskiem Wrocław, czy też Radomiakiem Radom. Myślę, że istotne były zmiany personalne, które dokonaliśmy i nie zacierały one naszej struktury gry.
Kilka dni później jego drużyna została rozbita (0:4) przez Jagiellonię Białystok. - Po wygranym meczu w Warszawie morale zespołu urosło. Chcieliśmy zaprezentować się z dobrej strony w Białymstoku, zagrać odważnie, z entuzjazmem. W pierwszej połowie oddaliśmy za dużo pola Jagiellonii. Kluczowy był gol otwierający wynik, który rozpoczął się od naszej straty w wyprowadzeniu kontrataku. Zaraz potem był rzut karny i ta bramka podbudowała jeszcze mocniej gospodarzy. Po przerwie staraliśmy się więcej budować akcje, przejmować inicjatywę. Wtedy Jagiellonia grała więcej długimi podaniami. Po zmianach na kluczowych piłkarzy ofensywnych, Imaza i Pululu, wykorzystała swoje momenty i podwyższyła wynik. Należy pochwalić Jagę za dobrą postawę, która była od nas zespołem lepszym i zasłużenie jest w czołówce tabeli - wskazał Kamil Kiereś.
Część kibiców biało-niebieskich chyba straciła już cierpliwość i przed wejściem do klubu powiesiła transparent "Kiereś won!". Pod wpisem na portalu X Marcela Kowalczuka - młodego dziennikarza portalu PodkarpacieLive.pl jest mnóstwo wpisów. Zdecydowana większość nie pochwala takiej formy. "Tydzień po wygranej na Legii, mają timing. Mnie to zawsze zastanawia, że Ci kibole, którzy wymyślają te wszystkie hasła nie ogarną sobie jedneg, który skończył jakieś studia i miał do czynienia z logiką, żeby im to sprawdzał, przecież te hasła to czasami ocieraja sie o żenadę" - napisał Krzysztof Głowacki.
"Trzymajcie Kieresia, bo przy klubie kręci się niezły ananas" - brzmi kolejny wpis.
Co na to władze klubu? - Przegrywamy i bardzo nas to boli. Należy nam się krytyka i nie będziemy chować głowy w piasek. Odpowiadam jako prezes za ten klub i absolutnie biorę pełną odpowiedzialność za wyniki. Musimy się szybko pozbierać, podnieść i zawalczyć o swoje. Mamy plan, mamy rozwiązania - nie będziemy płakać, będziemy wszyscy ciężko pracować - napisał na swoim Facebooku prezes Stali, Jacek Klimek. Do sprawy będziemy wracać.
KOMENTARZ AUTORA:
Już pod koniec meczu z Stali z Wartą Poznań można było usłyszeć głos niektórych kibiców biało-niebieskich, którzy chcą zmiany trenera. Po wygranej z Legią Warszawa, rotacji w składzie przez Kamila Kieresia wydawało się, że zrobi się spokojnie. Nic z tych rzeczy. Wysoka i bolesna porażka z Jagiellonią Białystok ponownie "rozdrapała rany". Tylko tak: "Jaga" w tym sezonie jeszcze nie przegrała u siebie, straciła w domu tylko pięć goli, czyli tyle ile... Stal strzeliła na wyjazdach. To jest silna drużyna, z ciekawym trenerem. Patrząc na to spotkanie już "na spokojnie" widać, że miejscowi zagrali to co chcieli, "załatwili" Stal jej własną bronią.
Nie jestem fanem tych wszystkich "rozmówek motywacyjnych" - przykład poniżej.
Wracamy do transparentu. Nie ma żadnego usprawiedliwienia na obelgi w stronę pracowników klubu. Czas jego pojawienia się przy wejściu do siedziby Stali też nie jest trafiony - tydzień temu jego drużyna dała radość w Warszawie. Uważam, że tylko tsunami może teraz pozbawić Kamila Kieresia funkcji trenera Stali. Przed biało-niebieskimi domowy mecz z Górnikiem Zabrze - 12 listopada, godzina 12:30, a potem przerwa w rozgrywkach na mecze kadry narodowej. Co wtedy się wydarzy przy Solskiego? Wszystko zależy od wyniku spotkania z Górnikiem.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.