Mielecka drużyna przystępuje do starcia jako outsider ligi – z dorobkiem zaledwie 24 punktów po 28 kolejkach zamyka tabelę. Dla porównania – zespoły ze środka stawki mają już blisko 40 „oczek”. Wygrana może dać Stali nadzieję i szansę na opuszczenie strefy spadkowej. Porażka z kolei może przekreślić nadzieje na pozostanie w Ekstraklasie.
Sytuacji nie ułatwia fakt, że inne zespoły z dolnych rejonów tabeli zaczęły punktować. Przykładem może być Śląsk Wrocław – drużyna, która jeszcze niedawno była w podobnym położeniu co Stal, a dziś ma na koncie 10 punktów zdobytych w ostatnich pięciu meczach. W tym samym okresie piłkarze z Mielca zdołali dopisać do swojego dorobku zaledwie jeden punkt.
To spotkanie nie tylko o punkty – to mecz, który może zdefiniować dalsze losy mieleckiego klubu. Jeśli jest jeszcze czas na przełamanie, to właśnie teraz.
Gorzka porażka w Gdańsku. Nadzieja zgasła w drugiej połowie
Choć początek spotkania dawał powody do optymizmu, końcowy wynik pozostawił po sobie jedynie gorycz. Po pierwszych 45 minutach meczu w Gdańsku piłkarze Stali schodzili do szatni z prowadzeniem 2:0 – co samo w sobie było zaskoczeniem, bo mielecka drużyna po raz ostatni zdobyła dwie bramki w jednym meczu jeszcze w rundzie wiosennej.Wydawało się, że to może być ten moment – przełamanie, którego tak długo oczekiwali zarówno zawodnicy, jak i kibice. Zwłaszcza że Lechia znajdowała się w wyraźnym kryzysie formy, przegrywając pięć z sześciu poprzednich spotkań.
Mimo obiecującego startu, wszystko runęło w drugiej połowie. Brak koncentracji, słabnące siły i rozregulowana organizacja gry sprawiły, że Stal straciła aż trzy gole i zeszła z boiska pokonana 2:3.
Dla wielu kibiców była to porażka, która podcięła skrzydła i zachwiała wiarą w utrzymanie zespołu w lidze. Zamiast upragnionych trzech punktów – pozostał żal i pytania, jak to wszystko mogło się tak wymknąć spod kontroli.
Stal Mielec walczy o przełamanie. Djurdjević: „Nie możemy się zatrzymać, bo kibice nas nie zostawili”
To nie była zwykła porażka. To był cios, który zabolał wszystkich – zarówno nas w szatni, jak i kibiców przed telewizorami
– przyznał szkoleniowiec.
Stal przez długi czas nie potrafiła zdobywać bramek, dlatego dwa trafienia w Gdańsku – mimo ostatecznego niepowodzenia – są dla sztabu optymistycznym sygnałem. Djurdjević zwraca uwagę, że mecz zaczął się dobrze, lecz zespół zgubiła niecierpliwość.
Zbyt szybko chcieliśmy to „zamknąć”. Zamiast kontrolować grę, zaczęliśmy się wycofywać, straciliśmy porządek, który wcześniej działał
- mówi.
Problemem pozostaje też kondycja. Piłkarze, w tym napastnik Jean-David Beague, odczuwają skutki intensywnej gry – a po godzinie na boisku coraz trudniej o utrzymanie rytmu. Mimo tego, trener przyznaje – To nie czas na wymówki. Patrzę na to, kto jest gotowy, kto potrafi podnieść głowę i pociągnąć za sobą resztę.
Ale największym impulsem do działania nie są analizy czy liczby – to kibice. Ci sami, którzy po bolesnej porażce zamiast gwizdów, odpowiedzieli okrzykiem wsparcia. To właśnie ich postawa sprawiła, że Djurdjević znalazł nowe źródło motywacji.
Usłyszałem: „Jesteśmy z Wami”. I to nie był pusty gest. Oni naprawdę w nas wierzą. Skoro oni potrafią, to my – jako drużyna – musimy jeszcze bardziej
- powiedział trener.
Dla Stali wtorkowe starcie to coś więcej niż tylko mecz o trzy punkty. To szansa na odbicie się od dna i pokazanie, że sezon jeszcze nie jest stracony. Zwycięstwo może pozwolić wyjść ze strefy spadkowej. Djurdjević nie ukrywa, że margines błędu praktycznie nie istnieje.
Nie robimy rewolucji, bo nie ma na nią czasu. Pracujemy nad tym, co zaczęło przynosić efekty. Trzymamy się dobrych momentów i budujemy na nich coś więcej.
Przebudzenie ofensywy Stali. Cavaleiro daje nadzieję
W zimowym okienku transferowym do Stali Mielec dołączył piłkarz, którego nazwisko wywołało spore poruszenie wśród kibiców i obserwatorów Ekstraklasy. Ivan Cavaleiro – zawodnik z przeszłością w jednej z najlepszych lig świata, angielskiej Premier League – pojawił się w Mielcu w dość nieoczekiwanych okolicznościach.Transfer był zaskoczeniem. Wielu zastanawiało się, jak piłkarz z takim CV trafił do zespołu walczącego o utrzymanie w Polsce. Dodatkowo, niepokój budził fakt, że w latach 2024–2025 Cavaleiro rozegrał zaledwie cztery mecze. Brak regularnej gry mógł sugerować problemy z formą lub przygotowaniem fizycznym.
Jednak po okresie intensywnych treningów Portugalczyk zaczyna udowadniać swoją wartość. W trzech ostatnich spotkaniach był jednym z najjaśniejszych punktów zespołu: zdobył bramkę i zanotował dwie asysty. Na boisku widać u niego doświadczenie, technikę i piłkarską inteligencję – cechy, które coraz wyraźniej napędzają mielecką ofensywę.
Cavaleiro tchnął nową energię w grę Stali i daje nadzieję, że to właśnie on może stać się liderem drużyny w kluczowych momentach końcówki sezonu. Jeśli utrzyma formę – może być jednym z najważniejszych ogniw w walce o utrzymanie.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.