Kłótnie wewnętrzne
Cały sezon - lecz szczególnie jego początek - przebiegł wszystkim kibicom pod znakiem sprzeczek między osobami związanymi z klubem obecnie bądź w przeszłości. Przejawiały się one za sprawą wielu wywiadów, oświadczeń czy komentarzy w mediach społecznościowych.Przez lata to ludzie byli największą siłą Stali Mielec, ludzie, którzy pomimo pewnych różnic potrafili działać wspólnie dla dobra mieleckiego klubu. W tym sezonie tego zabrakło. W tym sezonie dostawaliśmy komiczne często wymiany zdań na X (dawniej Twitter) między prezesem klubu, a kibicami, które dodawały tylko oliwy do ognia.
Zamknięta postawa ze strony włodarzy nie pomagała nawet jeśli krytyka być może nie zawsze była zasłużona. Kibice potrafią być siłą klubu, jeśli podchodzi się do nich z powagą, a nie prześmiewczymi odpowiedziami. Istotą wolności słowa jest to, że każdy może powiedzieć, co chodzi mu po głowie - jeśli ma pochwalić to może to zrobić, jeśli ma skrytykować, także może to zrobić - i nic w tym złego.
W momencie krytyki może warto tłumaczyć spokojnie czemu ktoś racji nie ma, zamiast przechodzić do ataku? Nie wiem. Wracając jednak do myśli głównej - cała atmosfera, jaka wytworzyła się wokół klubu stanowczo nie pomogła, a wręcz zaszkodziła i poróżniła wszystkich wokół jeszcze bardziej.
Wybory trenerskie
Fakt trzech trenerów prowadzących mielczan w sezonie źle świadczy o sytuacji klubu. Najpierw był Kamil Kiereś, czyli trener pragmatyk. Następnie był Janusz Niedźwiedź, czyli trener idealista. Finiszował Ivan Djurdjević, czyli trener zdaje się pragmatyk, a może coś pośrednio?Istotą zmian trenerskich w dużych klubach, jest to, że drużyna nie opiera się na wizji jednego konkretnego trenera. Wizja i pomysł na zespół powinien iść z góry - innymi słowy to jak powinna grać drużyna, jaki profil graczy jest potrzebny itp. powinien wyznaczać pion sportowy - w sytuacji Stali Mielec, prezes Jacek Klimek. Po co? Po to, aby zachowywać pewną stałość i ciągłość projektu tworząc w ten sposób swoją tożsamość.
Oczywiście jest też w tym przestrzeń na to, aby to trener taką wizję wyznaczył, lecz w takiej sytuacji owy trener powinien dostać sporą autonomię w danym klubie względem transferów czy sztabu szkoleniowego. Co więcej, powinien taki szkoleniowiec otrzymać przede wszystkim zaufanie, dzięki któremu utrzyma on pozycję nawet w przypadku kryzysu.
W skali kraju to jednak rzadkość, trenerów zmienia się często, gdyż znalezienie tego idealnego do danego środowiska jak Tułacza do Niepołomic czy Papszuna do Częstochowy jest trudne. Stąd teza, że kierunek musi wyznaczać góra, która pod ten dany kierunek i pomysł dopiera trenera, który preferuje styl, jaki najlepiej pasuje pod dane miejsce według zarządu.
W Mielcu w jednym sezonie pracowało trzech trenerów z różnymi wizjami grania, jaka zatem jest wizja Stali? Zespół ma być pragmatyczny z dobrymi stałymi fragmentami? Może jednak ofensywny z szybkimi skrzydłowymi? Obecnie Mielec się zagubił pod tym kątem i raczej sam szuka odpowiedzi na to pytanie, co pośrednio także przyczyniło się do spadku.
Dodatkowy aspekt to także timing zmian. O ile ten zmiany Kieresia na Niedźwiedzia jest zrozumiały, o tyle ten zmiany Niedźwiedzia na Djurdjevicia już nie. Drużyna od pewnego momentu za kadencji Janusza Niedźwiedzia już po prostu nie funkcjonowała, dochodziły także głosy o konflikcie na linii sztab-drużyna, a to zaufanie i tak było.
Było no właśnie do momentu, a konkretnie pierwszego meczu po przerwie na kadrę, do porażki w Lublinie 4:1. Czemu zatem do tej zmiany nie mogło dość wcześniej skoro każdy widział, w którym to kierunku zmierza? Dwa tygodnie przerwy na kadrę dla nowego trenera stracone.
Transfery
Trzy istotne sprawy, o których warto wspomnieć w tym akapicie:1) Ilość zamiast jakości. Co Stali dali łącznie w tym sezonie środkowi pomocnicy w składzie Knap, Bukowski, Tkacz i Hannola? No nie wiele. Dodajmy, że trzech z nich jest wypożyczonych. Odpowiedz co do skuteczności tych ruchów nasuwa się sama. Dodajmy, że przewidziany do gry w środku byli także Domański, Gerbowski, Guillaumier oraz na pozycję dziesiątek Krykun, Dadok oraz Cavaleiro.
2) Piłkarze nieprzygotowani. W zimę do Mielca trafili między innymi Jean-David Beauguel oraz Ivan Cavaleiro, obydwaj ostatnie mecze przed transferem do Stali rozgrywali 4 miesiące wcześniej. Drużyna wówczas była w sytuacji, gdy potrzebowała z miejsca kogoś w miejsce Szkurina, a dostała Beaugela, który w Gdańsku dostał wędkę w drugiej połowie pojawiając się na boisku ... w drugiej połowie.
Dostała także Cavaleiro, który pod kątem jakości piłkarskiej jest na topowym poziomie, nie bez powodu trafił jednak do Mielca. To piłkarz z kruchym zdrowiem i nieprzepracowanym okresem przygotowawczym - skutkiem tego był choćby jego brak w ważnym meczu z Rakowem Częstochowa, zresztą nie tylko w tym - obydwaj rozegrali ledwie po 6 spotkań w Stali. Dziś wiemy już, że ich misja w Mielcu się skończyła i oficjalnie obydwaj odeszli już z drużyny.
3) Późne wzmocnienia latem. Piłkarze tacy jak Dadok i Krykun trafili do Stali w trakcie grania już sezonu. W dodatku przez cały okres przygotowawczy Kamil Kiereś zmagał się z brakiem stoperów. Kadra nie została wtedy jawnie osłabiona, nie została jednak także w żaden sposób wzmocniona, co potwierdziły kolejne tygodnie.
Aspekty sportowe
To, co poza boiskiem to jedno, kolejną kwestią jest przyjrzenie się temu co na nim. A tam, jeden powtarzający się element, brak przepychania spotkań, a w skutku tego brak punktów i brak utrzymania. Do głowy przychodzi kilka przykładów - mecz z Lechią z 0:2 na 3:2, mecz z Cracovią z 1:0 na 1:1, mecz z Zagłębiem Lubin z 1:2 na 2:2, mecz z mecz z Piastem z 0:2 na 2:2, mecz z Zagłębiem Lubin w Mielcu z 2:1 na 2:2 - z których punkty sumując dzisiaj, dałyby pewnie utrzymanie.Brak pewnej dojrzałości na boisku - pomimo wysoko zaangażowanej kadry wiekowo - to jedno, kolejną sprawą była całkowita posucha strzelecka w tym sezonie.
Teoretyzując dzisiaj, ale zdając się przy tym na ludzkie oko, Stal powinna mieć w tym sezonie znacznie więcej goli strzelonych - w meczu z Koroną w Mielcu, meczu z Zagłębiem w Lubinie, czy meczu z Katowicami na wyjeździe. To samo co poprzednio - sumując to wszystko, wynik na koniec w tabeli powinien być znacznie lepszy.
Pomyłki indywidualne. Ilość błędów, chociażby Sengera na wiosnę była zatrważająca - poczynając od Katowic kończąc na Lechu, cała runda wiosenna Niemca była wielkim zaskoczeniem zważywszy na dobrą pierwszą w jego wykonaniu.
Błędy zdarzały się jednak nie tylko jemu, swoje popsuł także bramkarz Mądrzyk czy inni stoperzy. Fakty są bolesne, Stal Mielec ma zwyczajnie to, na co zasłużyła - nie strzelała, nie utrzymywała i słabo broniła, to wszystko razem i skutek w postaci zasłużonego spadku z ligi.
Wieczny beniaminek
W Ekstraklasie Stal Mielec spędziła 5 lat - wnioskiem, który jednak nasuwa się wielu kibicom po tym okresie jest to, że mielecki klub był wiecznym beniaminkiem. Gdy przyjrzymy się choćby strukturze zatrudnienia względem roku, w którym Stal Mielec awansowała, a teraz, no to praktycznie nic się tutaj nie zmieniło.Mówimy jednak o klubie, który spędził 5 sezonów na poziomie Ekstraklasy, gdzie często obecnie dział marketingowy innego wybranego klubu z tego poziomu jest szerszy niż cały zarząd, dział skautingu, dział medyczny, dział marketingowy oraz dział medialny w Mielcu razem wzięty.
Osobiście mi najbardziej rzuca się w oczy pion sportowy. W klubie zabrakło osoby znającej się na tyle na piłce, aby mogła rysować strategie sportową z pewnym wyprzedzeniem, rozrysowywać ścieżki kariery na piłkarzy w drużynie, szukać nowych graczy w różnych zakątkach Polski i nie tylko.
Kogoś, kto wziąłby odpowiedzialność za pion sportowy zdejmując tym samym tę odpowiedzialność z osób dobrze radzących sobie w innych ważnych działach w klubie jak finanse. Jest takie polskie przysłowie dobrze pasujące do tego, o czym pisze - „jesteś od wszystkiego, jesteś do niczego”.
Co teraz?
Ten straszny sezon się już jednak skończył. Tak, Stal Mielec spadła, tak, spadła zasłużenie biorąc pod uwagę wszystkie popełnione błędy świeżo zakończonej kampanii Ekstraklasy. Ale to już było, pora na nowe.Pora na wprowadzenie nowej strategii na życie po spadku ukierunkowanej na rozwój, a nie tylko trwanie. Pora na pojednanie społeczności wokół klubu przywracając w ten sposób świadomość, że Stal Mielec to dobro nas wszystkich nie tylko poszczególnych osób.
Pora na wsparcie w pełni trenera i jego sztabu. Pora na przebudowę sportową w oparciu o konkretny sposób grania, jaki klub ma prezentować. Pora na przywrócenie Stali Mielec, jej dawnego blasku - prawda?
Komentarze (0)