- Jestem przekonany, że zespół Stali będzie bardzo zdeterminowany i na własnym boisku zamierza pokazać się z dobrej strony. Oczywiście, w dalszym ciągu mielczanie potrzebują punktów, żeby przypieczętować utrzymanie w PKO Bank Polski Ekstraklasie. Pod wodzą nowego trenera do tej pory Stal rozegrała dwa mecze, w obu przypadkach zdobywając punkty. Widać optymizm w tej drużynie. Wygrana na bardzo trudnym terenie w Łodzi też na pewno bardzo zmobilizowała ten zespół
Bramki: 90+5. Matras – 57. Chuca
Kartki: 47. Ciepiela, 53. Hiszpański , 77. Vallejo – 9. Drachal, 51. Kobacki, 52. Drygas, 70. Velkovski, 82. Chuca 90. Vallejo (SMI)
Stal Mielec:
Mrozek – Kasperkiewicz, Matras, Flis – Hiszpański (70. M. Wolski), Wlazło, Żyra (61. Vallejo), Getinger (C) (70. Leândro) – Mak (61. Hinokio), Ciepiela (61. Lebedyński), Domański.
Rezerwowi: Kochalski – Kruk, Guca, Sappinen.
Trenér: Kamil Kiereś
Miedź Legnica:
M. Abramowicz – Massoúras, Gülen, Tront – Niewulis, Velkovski, Chuca (88. Matuszek), Drygas (64. Naveda) – Drachal (46. Kobacki), Henríquez (C) (72. Narsingh), Obieta (88. Kostka).
Rezerwowi: Lenarcik, Kapíno – Matynia.
Trenér: Grzegorz Mokry
Co po meczu powiedział trener Stali Mielec?
- Dziś przystępowaliśmy do tego spotkania, aby zdobyć trzy punkty, nie chodziło tylko o nasze nastawienia, ale również o oczekiwania w klubie, myślę o kibicach. To był taki mecz, że każdy tych trzech punktów pragnął. Z perspektywy szatni, zawodników przed meczem zdawaliśmy sobie sprawę, że to jest ważny moment i te trzy punkty mogą mieć ogromną wartość. Teraz jesteśmy po meczu i nie mamy trzech punktów, mamy jeden, zdobyty w dramatycznych okolicznościach, bo przegrywaliśmy spotkanie 0 do 1. Aleks dostał drugą żółtą kartkę i w efekcie kończyliśmy mecz w dziesiątkę
- słyszymy.
- Mając na uwadze to, że Miedz w wielu fazach grała z kontry, przesuwając Mateusza Matrasa w doliczonym czasie do przodu do ataku, zdawaliśmy sobie sprawę, możemy nadać na kontrę i rzeczywiści kontra była Miedz zdobyła bramkę, ale sędzia boczny podniósł chorągiewkę i tu tutaj można było zamykać to spotkanie dla Miedzi, jednak był spalony. Drużna grała do końca , strzeliliśmy piłkę w pole karne, zrobił to Leandro. Mateusz Matras zachował się jak napastnik, wyprzedził obrońców, bramkarza wyrównał i mamy punkt. Ja nie będę jakiegoś wielkiego zachwytu robił nad tą sytuacją, ale są takie sytuacje w życiu, że trzeba szanować czasami małe rzeczy. Dopiero za pięć sześć tygodni, poznamy wartość tego punktu wyrwanego w ostatniej minucie
- dodaje Kamil Kiereś.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.