O Panu Mikołaju usłyszało ostatnio znacznie szersze grono odbiorców, za sprawą poruszającego wpisu, który pojawił się w mediach społecznościowych. Autorka postu, odwiedzając rodzinny Mielec, spontanicznie zajrzała do Samorządowego Domu Kultury. Jeden z pracowników zaprowadził ją bocznym korytarzem do skromnego starszego pana, siedzącego przy stoliku otoczonym minerałami. Tym człowiekiem był właśnie Mikołaj Podłaszczyk.
„To niesamowite, z jaką energią, zapałem i pasją Pan Mikołaj opowiadał mi o setkach kamieni, które zgromadził sam – z Brazylii, Madagaskaru, Urugwaju… Pokazywał swoje odznaczenia, dyplomy…” – napisała autorka. Ale najbardziej poruszyło ją coś innego – to, że Pan Mikołaj siedzi tam sam. Nikt nie odwiedza jego wystawy. Mimo trwających kolonii, zajęć Uniwersytetu Trzeciego Wieku i innych wakacyjnych aktywności w mieście, nikt nie zajrzał do „krainy magii”, jak nazwała to miejsce internautka.
Post szybko zdobył popularność, a jego treść trafiła także na profil Make Life Harder (MLH) – jeden z najpopularniejszych satyrycznych kanałów społecznościowych w Polsce, znany z komentowania bieżących wydarzeń z przymrużeniem oka, ale też z wrażliwością na sprawy społeczne. I choć MLH słynie głównie z żartów, tym razem było bez ironii – autentyczne wzruszenie i apel o odwiedziny.
Sytuacja poruszającego się o lasce 95-latka nie jest jednak nowością dla władz miasta. Na ostatniej sesji Rady Miejskiej pojawił się sam Mikołaj Podłaszczyk i – stojąc przed mikrofonem – zwrócił się do radnych z prośbą:
– Mam parę problemów ze swoją wystawą. Mam 95 lata. Wystawa jest piękna, wspaniała, na cały świat zaraz słynąca – „Sezam Piękna Błękitnej Planety”. Czy Rada Miejska chce ją kupić? Tworzona była przeze mnie przez 75 lat. Wystawa była czasowa, prezentowana również w innych miastach. Proszę o pozwolenie na wywieszenie ogłoszenia o niej na filarach Domu Kultury, żeby każdy mieszkaniec miał szansę ją obejrzeć – bo nie ma dobrej reklamy.
Pułkownik Podłaszczyk wspominał również, że profesor z Oxfordu – Aleksander Trębacz – uznał jego wystawę za najpiękniejszą, jaką widział. Jak podkreślił sam kolekcjoner, w Anglii nie ma niczego podobnego. Za swoje zbiory został ostatnio odznaczony w Krakowie. Zainteresowanie wystawą zgłosiły miasta takie jak Poznań, Warszawa czy Białystok.
– To mój trud, wysiłek, życiorys pisany przez zbiory najpiękniejszych okazów materiałów – mówił z dumą. – Chcę mieć decyzję Rady.
Wszystko to pokazuje, jak blisko nas mogą kryć się prawdziwe skarby – nie tylko w gablotach pełnych kolorowych minerałów, ale przede wszystkim w ludziach, którzy wciąż chcą dzielić się pasją, wiedzą i pięknem, mimo upływających lat.
Dziś wystarczy przejść korytarzem Domu Kultury, by spotkać się z Panem Mikołajem. Bo jak to często bywa – cudze chwalimy, swego nie znamy.
Komentarze (0)