reklama

Mielec wobec dramatów bezdomnych kotów. Listy, odpowiedzi i apele

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Mielec wobec dramatów bezdomnych kotów. Listy, odpowiedzi i apele - Zdjęcie główne

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościW Mielcu coraz głośniej wybrzmiewają głosy zaniepokojonych mieszkańców, którzy zwracają uwagę na trudną sytuację zwierząt po zamknięciu Fundacji SOS Koty Mielec, znanej powszechnie jako Pu-Chatka. Przez osiem lat jej wolontariusze nieśli pomoc setkom bezdomnych i porzuconych kotów – leczyli je, szukali im domów, a nierzadko także wyręczali miejski system opieki, który w wielu sytuacjach nie potrafił sprostać potrzebom.
reklama

To właśnie Pu-Chatka stawała się miejscem ratunku w przypadkach, gdy miejskie schronisko odmawiało przyjęcia kolejnych kotów za względu na limit miejsc. Dla wielu zwierząt oznaczało to, że bez Pu-Chatki nie miałoby żadnych szans na przeżycie.

Decyzja o zamknięciu fundacji – spowodowana trudnościami organizacyjnymi, kolejnymi kontrolami i anonimowymi donosami – wywołała falę niepokoju wśród mieszkańców. 

W tej sytuacji głos zabrał mieszkaniec Mielca Roman Sowiński, który skierował list otwarty do prezydenta miasta, Radosława Swóła. To nie tylko wyraz troski o zwierzęta, ale i apel o podjęcie zdecydowanych działań oraz przedstawienie konkretnych rozwiązań, które mogłyby poprawić sytuację.

reklama

Konkretne propozycje zmian

Autor listu podkreśla, że miasto ma dziś wyjątkową szansę, aby pokazać, że bezpieczeństwo i los zwierząt są istotnym elementem lokalnej polityki społecznej. W piśmie skierowanym do władz znalazło się pięć głównych inicjatyw:

Powołanie Inspektora ds. zwierząt w strukturach Urzędu Miasta – Osoba na takim stanowisku odpowiadałaby za całość działań związanych z opieką nad zwierzętami bezdomnymi. Do jej zadań należałoby m.in. nadzorowanie działalności schroniska, kontrola standardów opieki oraz szybkie reagowanie w sytuacjach kryzysowych. To rozwiązanie funkcjonuje w wielu miastach i pozwala skutecznie koordynować działania różnych instytucji.

reklama

Tymczasowe zwiększenie limitu miejsc dla kotów w schronisku – Obecne ograniczenie do 50 miejsc okazuje się niewystarczające wobec skali problemu. Autor listu wskazuje, że w nagłych sytuacjach – takich jak ta obecna – konieczne jest elastyczne podejście. Zwiększenie limitu choćby czasowo mogłoby uchronić dziesiątki zwierząt przed śmiercią lub tułaczką.

Wprowadzenie kwartalnych raportów z realizacji programu sterylizacji kotów wolno żyjących – Raporty miałyby obejmować liczbę przeprowadzonych zabiegów, a także informacje o okresie rekonwalescencji zwierząt – czy przebywały w schronisku, czy w klinice weterynaryjnej. Takie dane pozwoliłyby mieszkańcom i władzom na bieżąco oceniać skuteczność działań oraz planować kolejne etapy programu.

reklama

Utworzenie miejskiego azylu dla kotów – Nowa placówka miałaby pełnić rolę miejsca tymczasowego pobytu dla bezdomnych i porzuconych kotów. Byłaby nie tylko schronieniem, ale też miejscem leczenia, rekonwalescencji i adopcji. Autor listu wskazuje, że to inwestycja długofalowa, która mogłaby odciążyć schronisko i jednocześnie nadać opiece nad zwierzętami bardziej profesjonalny wymiar.

Podejmowanie doraźnych działań w przestrzeni miejskiej – Wśród nich znalazło się m.in. ustawianie budek dla kotów w wybranych punktach Mielca, szczególnie w okresie jesienno-zimowym. To prosty, niedrogi, a jednocześnie niezwykle skuteczny sposób na ochronę zwierząt przed mrozem i chorobami.

reklama

Apel o empatię i solidarność

List nie kończy się jednak tylko na propozycjach systemowych. To także mocny apel o solidarność i wrażliwość wobec tych, którzy sami nie potrafią upomnieć się o swoje prawa.

Nie możemy pozwolić, by dramaty zwierząt rozgrywały się w cieniu procedur i obojętności” – podkreśla Sowiński, zaznaczając, że władze Mielca mają wyjątkową szansę zapisać się w historii miasta jako te, które realnie wsparły inicjatywy społeczne i ochroniły los bezbronnych zwierząt.

Autor zwraca uwagę, że inne miasta – takie jak Aleksandrów Łódzki czy Wrocław – od lat prowadzą skuteczną politykę prozwierzęcą. Jego zdaniem Mielec także może pójść tą drogą, jeśli tylko znajdzie się wola i determinacja.

Społeczny wymiar apelu

Pod listem podpisali się nie tylko mieszkańcy, ale również wolontariusze i osoby od lat zaangażowane w pomoc kotom. To dowód, że problem nie dotyczy wąskiej grupy pasjonatów, ale szerokiej części lokalnej społeczności, która chce, aby Mielec był miastem przyjaznym zarówno dla ludzi, jak i dla zwierząt.

 

 

Odpowiedź prezydenta 

W odpowiedzi na list otwarty dotyczący sytuacji bezdomnych kotów w Mielcu oraz propozycji wsparcia działań społecznych na ich rzecz, Pierwszy Zastępca Prezydenta Mielca, Krzysztof Szostak, wystosował oficjalne stanowisko miasta. Podkreślił w nim znaczenie zaangażowania mieszkańców oraz organizacji, jednocześnie wskazując na ramy prawne i finansowe, w których funkcjonuje samorząd.

– „Pragnę podziękować za zaangażowanie oraz wyrażoną troskę – wartości te są ważne w budowaniu wspólnoty lokalnej, która dostrzega potrzeby także tych istot, które same nie mogą mówić we własnym imieniu” – napisał Prezydent w odpowiedzi.

Gmina realizuje ustawowe obowiązki

Jak zaznaczono w piśmie, wszystkie działania związane z ochroną zwierząt i przeciwdziałaniem ich bezdomności są realizowane w oparciu o corocznie uchwalany „Program opieki nad zwierzętami bezdomnymi oraz zapobiegania bezdomności zwierząt”. – „Obowiązki te wynikają wprost z ustawy, a ich realizacja odbywa się z należytą starannością” – podkreślono.

Prezydent zwrócił uwagę na sygnały dotyczące ograniczenia aktywności jednej z lokalnych organizacji zajmujących się pomocą kotom. – „Z informacji dostępnych publicznie wynika, że przyczyną miały być kwestie o charakterze organizacyjnym” – zauważył, dodając przy tym, że prowadzone kontrole ze strony Powiatowego Lekarza Weterynarii stanowią „rutynowy i ustawowo określony element nadzoru”, a nie zdarzenie nadzwyczajne.

Wydatki muszą być przejrzyste

Ważnym elementem odpowiedzi było przypomnienie, że wszelkie działania Gminy w zakresie ochrony zwierząt finansowane są z budżetu publicznego. – „Nakłada to na nas obowiązek gospodarowania nimi w sposób odpowiedzialny, przejrzysty i zgodny z przepisami prawa” – wskazał Prezydent. W związku z tym Gmina nie ma możliwości bezpośredniego wspierania każdej oddolnej inicjatywy, nawet tej prowadzonej z pełnym zaangażowaniem.

Formy współpracy są możliwe głównie poprzez konkursy ofert dla organizacji pozarządowych. – „Realizacja zadań własnych gminy musi opierać się na racjonalnym i systemowym podejściu” – dodał.

Odpowiedzi na postulaty

W odpowiedzi szczegółowo odniesiono się do propozycji zawartych w liście społecznym:

Inspektor ds. zwierząt

– „W strukturze Urzędu Miejskiego funkcjonuje już stanowisko podinspektora ds. ochrony zwierząt”, którego zadania obejmują m.in. realizację programu opieki nad zwierzętami i nadzór nad schroniskiem.

 

Zwiększenie limitu miejsc dla kotów

Jak zaznaczono, ograniczenia wynikają z decyzji administracyjnych Powiatowego Lekarza Weterynarii. – „Obecna lokalizacja schroniska nie stwarza możliwości technicznych dla dalszej rozbudowy” – stwierdzono. Dlatego tak istotne są działania promujące adopcję, które mimo kampanii wciąż spotykają się z umiarkowanym zainteresowaniem mieszkańców.

 

Sterylizacje i kastracje

Gmina prowadzi bezpłatny program zabiegów dla kotów wolno żyjących, realizowany we współpracy z opiekunami społecznymi. Dodatkowo, poprzez Stowarzyszenie OAZA dla Zwierząt, dofinansowywane są zabiegi dla zwierząt właścicielskich – w wysokości 50% kosztów.

 

Azyl dla kotów

Prezydent wyjaśnił, że „współtworzenie czy też materialne wsparcie azylu dla kotów, w obecnej chwili przekracza możliwości gminy”. Opieka nad zwierzętami zapewniana jest obecnie w ramach funkcjonującego schroniska.

 

Budki dla kotów

Na terenie miasta działa obecnie około 10 budek dla kotów wolno żyjących, w tym jedna większa. – „Miasto nie zamyka się na rozszerzenie tego działania, jednak jego skala zależy od liczby zgłoszeń i dostępnych środków” – podkreślono.

 

 

Audyt w schronisku

Kontrole schroniska przeprowadzane są systematycznie – dwukrotnie w roku, a także doraźnie w przypadku pojawienia się sygnałów o nieprawidłowościach. – „Niezależnie od tego, schronisko podlega cyklicznym kontrolom prowadzonym przez Powiatowego Lekarza Weterynarii” – przypomniał Prezydent.

 

Wspólna odpowiedzialność

W podsumowaniu zwrócono uwagę, że walka z bezdomnością zwierząt wymaga szerokiej współpracy. – „Skuteczne przeciwdziałanie bezdomności zwierząt jest zadaniem wymagającym zaangażowania wielu stron – Gminy, organizacji społecznych, ale przede wszystkim samych mieszkańców” – zaznaczono w piśmie.

Codzienne wybory mieszkańców, takie jak odpowiedzialne podejście do adopcji, sterylizacja zwierząt czy reagowanie na zaniedbania, mają kluczowe znaczenie. – „Gmina Miejska Mielec realizuje swoje ustawowe obowiązki w tym zakresie z należytą starannością, wszystkie sygnały i postulaty kierowane do Urzędu są przez nas analizowane z uwzględnieniem zarówno przepisów prawa, jak i odpowiedzialności za środki publiczne oraz dobro wspólnoty lokalnej – obejmujące również troskę o los zwierząt” – podsumował Prezydent.

Po otrzymaniu oficjalnej odpowiedzi od Urzędu Miasta w sprawie bezdomnych kotów oraz działań społecznych wspierających ich opiekę, mieszkaniec Mielca, Roman Sowiński, wystosował kolejny list do Prezydenta. W swoim piśmie wyraził niepokój, że problem dramatycznej sytuacji zwierząt wciąż pozostaje w cieniu procedur, a realne potrzeby pozostają niezaspokojone.

– „Motto mojego poprzedniego listu brzmiało: ‘Nie możemy pozwolić, by dramaty zwierząt rozgrywały się w cieniu procedur i obojętności’. Niestety, odpowiedź, którą otrzymałem, utwierdza mnie w przekonaniu, że właśnie tak się dzieje” – pisze.

Brak uznania dla Pu-Chatki

Mieszkaniec Mielca zwraca uwagę, że w odpowiedzi Prezydenta nie wspomniano wprost o Fundacji SOS Koty Mielec, znanej wśród mieszkańców jako Pu-Chatka, jednej z najbardziej aktywnych organizacji ratowania i leczenia skrzywdzonych zwierząt w regionie. – „Mówienie o niej wyłącznie jako o ‘jednej z lokalnych organizacji’ nie oddaje skali jej dorobku ani znaczenia dla naszego miasta” – podkreśla autor listu.

Niedomknięty system – konieczność pełniejszej ewidencji

Sowiński komentuje również brak danych ze strony Gminy dotyczących pochodzenia zwierząt przebywających w stowarzyszeniach: – „Piszą Państwo, że ‘Gmina nie posiada danych pozwalających jednoznacznie określić pochodzenia zwierząt ratowanych przez stowarzyszenia’. Otóż to właśnie świadczy o niedomkniętym systemie. Gdyby Schronisko OAZA ewidencjonowało wszystkie zgłoszenia o zwierzętach wymagających pomocy – również te, w których odmówiono przyjęcia – mielibyśmy prawdziwy obraz potrzeb i realnych braków systemu” – wskazuje Sowiński.

W związku z tym proponuje wprowadzenie konkretnego, przejrzystego mechanizmu kontaktu: – „Proponuję, aby podano publicznie numer kontaktowy do inspektora ds. zwierząt. Dzięki temu osoby, którym odmówiono pomocy w schronisku, mogłyby zgłaszać takie przypadki, a władze miasta otrzymałyby pełniejszy obraz sytuacji. To przejrzyste rozwiązanie, które pozwoliłoby uniknąć wielu nieporozumień” – pisze autor.

Limit miejsc w schronisku – apel o elastyczność

W liście podniesiono również kwestię limitu miejsc dla kotów w miejskim schronisku. Sowiński zauważa, że choć infrastruktura i przepisy są istotne, istnieją wolne miejsca przeznaczone dla psów, które mogłyby zostać wykorzystane dla kotów: – „Oczywiście, kubatura i przepisy są ważne. Jednak skoro dziś w schronisku jest mniej psów, a część miejsc pozostaje wolna, dlaczego choćby część z nich nie mogłaby zostać zaadaptowana na potrzeby kotów?” – pyta mieszkaniec.

– „Czy naprawdę mamy godzić się na to, że koty, których już nie uratuje Pu-Chatka, będą umierały w bólu, cierpieniu i samotności tylko dlatego, że system – w imieniu którego działa schronisko – okazuje się niewydolny?” – dodaje Sowiński, podkreślając dramatyzm sytuacji.

Procedury a empatia

Autor listu zwraca uwagę, że przepisy i procedury nie powinny przesłaniać empatii i odpowiedzialności ludzkiej wobec zwierząt. – „Przepisy są ważne, ale nie mogą przesłaniać empatii i ludzkiego spojrzenia na problem. Koty to istoty żywe, czujące, a nie rubryki w tabeli” – pisze.

Dlatego, jego zdaniem, potrzebne są decyzje wykraczające poza sztywne procedury: – „Właśnie dlatego potrzebne są decyzje, które wykraczają poza ‘tak stanowi procedura’, a kierują się sercem i zdrowym rozsądkiem” – podkreśla Sowiński.

Apel o odpowiedzialność i ludzkie decyzje

Na zakończenie listu mieszkaniec zwraca się bezpośrednio do Prezydenta, podkreślając jego możliwość wprowadzenia realnych zmian: – „Wierzę, że to Pan – jako Prezydent naszego miasta – może być tym, który pokaże, że Mielec potrafi łączyć respektowanie prawa z realną, ludzką odpowiedzialnością za zwierzęta” – konkluduje Sowiński.

List podpisany został przez mieszkańca Mielca, który od lat angażuje się w sprawy zwierząt, a jego treść stanowi mocny głos w dyskusji o potrzebie wprowadzenia systemowych zmian w miejskiej opiece nad bezdomnymi kotami.

Cała wymiana pism pokazuje napięcie między proceduralnym działaniem administracji a oczekiwaniem mieszkańców na realną, empatyczną opiekę nad zwierzętami. Sprawa pozostaje otwarta, a los setek bezdomnych kotów wciąż wymaga konkretnego zaangażowania wszystkich stron – zarówno urzędników, jak i społeczników oraz mieszkańców.

reklama
reklama
Artykuł pochodzi z portalu korso.pl. Kliknij tutaj, aby tam przejść.
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)
Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama
logo