W lasach na terenie Nadleśnictwa Tuszyma dominującym drzewem jest sosna pospolita. To właśnie ten gatunek jest szczególnie dotknięty jemiołą, która jest bardzo szkodliwa dla drzewostanu. O tym problemie rozmawialiśmy z Łukaszem Szatanem z Nadleśnictwa Tuszyma.
Wstrząs w lasach
Emanuel Grzegorczyk-Zając: Jeśli potraktujemy lasy znajdujące się w Nadleśnictwie Tuszyma jako organizm, to czy można powiedzieć, że pacjent ma zawał?Łukasz Szatan: Nie da się powiedzieć, że jest to zawał, ale faktycznie od kilku lat obserwujemy pewną formę wstrząsu jaki przeżywają nasze lasy i chodzi mi tutaj o jemiołę. Jest to półpasożyt, który wyrządza nam szkody o coraz większym znaczeniu gospodarczym. Pobiera ze swojego żywiciela, czyli z sosny pospolitej wodę ze składnikami mineralnymi. W ostatnich latach prowadzono też badania, które udowodniły, że pobiera również asymilaty. Jest to tym bardziej szkodliwe dla jej żywiciela.
EGZ: Jaka jest skala tego zjawiska? Czy jest to problem ogólnopolski, czy tylko na terenie Nadleśnictwa Tuszyma?
ŁS: Na pewno jest to skala ogólnopolska, bo w bardzo wielu rejonach jest problem z jemiołą. Jeśli chodzi o Nadleśnictwo Tuszyma, to mamy w zarządzie 12,5 tys. ha lasów, a 1-1,3 tys. ha jest bardzo mocno zaatakowane przez jemiołę.
Drzewo jest martwe po kilku latach
EGZ: Ile czasu potrzebuje jemioła, żeby faktycznie zaszkodzić drzewu?ŁS: To jest kwestia kilku do kilkunastu lat, aby jemioła zabiła drzewo. To zależy oczywiście bardzo mocno od warunków pogodowych w danym roku. Jeżeli mamy rok wilgotniejszy, to te szkody nie są tak dotkliwe dla sosny. Natomiast jeżeli trafi się rok bardzo suchy, taki jak na przykład 2022, gdzie wiosna była bardzo sucha i w lecie też było bardzo mało opadów, wtedy widzieliśmy ogromne szkody na sośnie. Dużo więcej pojedyńczych drzew wypadało z drzewostanu z powodu zainfekowania jemiołą.
Fot. Emanuel Grzegorczyk-Zając
Usunięcie drzewa jedynym ratunkiem?
EGZ: Licząc na szybko, zaatakowane jest około 10% lasów. Czy jest jakiś sposób, żeby walczyć z jemiołą?ŁS: Jedyna metoda jaka na tę chwilę jest znana, to usuwanie mocno zainfekowanych drzew. Jemioła wytwarza bardzo duże ilości owoców kiedy opanuje drzewo, które są bardzo chętnie roznoszone przez ptaki. Ptaki bardzo chętnie zjadają i roznoszą te nasiona. Tak jak powiedziałem, jedyna metoda to usuwanie całych drzew. Nie możemy tego jednak zrobić na tak dużą skalę, natomiast w ten sposób próbujemy opanować sytuację. Staramy się też bardzo mocno zatrzymywać wodę w lesie. Budujemy nowe zbiorniki retencyjne, jak na przykład ten na Sokolu. Staramy się chronić wszelakie oczka wodne, bagna, tofowiska czy trzęsawiska, a nawet nie wielkie podmokłe łąki w lesie. Wszystko po to, aby zatrzymać jak najwięcej wody w lesie i wspomóc sosnę w walce z jemiołą. Usuwanie drzew w drzewostanie ma też jednak negatywne skutki, przede wszystkim dlatego, że zwarcie się rozrzedza. Korony pozostałych drzew mają wówczas większy dostęp do światła. To znów stwarza możliwości dla jemioły, która ma lepsze warunki do rozwoju. Z jemiołą jest też taki problem, że dawniej opanowywała głównie dojrzałe drzewa, w wieku 50-80 lat. Obecnie, nawet podczas krótiego spaceru można znaleźć siewki jemioły, które występują na kilku, lub kilkunastoletnich okazach sosny.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.