reklama

„Jeszcze zdążyłem zdjąć mundur, ale niektórzy nie mieli tyle szczęścia” – rozmowa z pilotem Kacprem Romańczukiem

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

„Jeszcze zdążyłem zdjąć mundur, ale niektórzy nie mieli tyle szczęścia” – rozmowa z pilotem Kacprem Romańczukiem - Zdjęcie główne
reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

AktualnościKacper Romańczuk to 22-letni pilot liniowy, który szkolił się i zdobywał doświadczenie w mieleckim Aeoroklubie. W nastoletnim wieku rozpoczął swoją przygodę z lataniem i przerodził ją w pasję. Od 2 lat jest profesjonalnym pilotem w jednej ze światowych linii lotniczych i ciągle doskonali swoje umiejętności.
reklama

Jednym z ciekawszych zawodów na świecie jest bycie pilotem samolotu. Siedzenie za sterami tak wielkiej maszyny dla zwykłego człowieka jest czymś niewyobrażalnym. Samoloty na ten moment to już codzienny transport ludzi, potrzebujących się przemieścić w dalsze miejsca, czy to do pracy, czy też na wakacje. Praca pilota jednak nie polega tylko na spędzaniu czasu w chmurach, ale wiąże się z ogromną odpowiedzialnością, której nie każdy jest w stanie sprostać. O tym jak zostać pilotem w tak młodym wieku, specyfice pracy, zdobywaniu licencji i przejściu szkoleń, porozmawialiśmy z pilotem Kacprem Romańczukiem.

 W ilu krajach obudziłeś się w tym roku?

reklama

W przynajmniej 12 krajach Europy, ale też paru poza nią.

Czym się zajmujesz, jak wygląda Twoja praca?

Jestem pilotem liniowym w dużej linii, latam tam od dwóch lat i zajmuję się przewozem pasażerów oraz towarów.

Jak to jest być tak ekstremalnie młodym pilotem?

reklama

Musisz zapytać młodszych, bo w innych liniach na pewno znajdziesz młodszych niż ja.

Na jakim dystansie latasz?

Trasy są generalnie po Europie, nie są dalekie i są to średniodystansowe samoloty. Nie robimy nimi więcej niż te 4h na lot. Jest to między innymi Francja, Włochy, Estonia i Chorwacja.

Jak to wygląda jeżeli chodzi o koszty szkoleń, kursów i licencji i tego co jest z tym związane?

reklama

Na pewno Ci nie powiem dokładnej liczby, bo nie wiem. Wydaje mi się, że każda z osób, która się szkoliła powie, że nie wie. Koszt samego szkolenia to jest jedno, a koszty ukryte np. akomodacji, dojazdu czy dolatania paru godzin są po prostu różne. Tego nie jesteś w stanie przewidzieć, nie ma kilku przykładów czy wzorców. Oczywiście są wytyczone jakieś tam widełki, żeby otrzymać taką i taką licencję np. trzeba wylatać minimum tyle godzin. Gwarantuję Ci, że każdy godzi to z różną liczbą, podobną zbliżoną do siebie, ale są to po prostu programy projektowane indywidualnie. Jeżeli komuś idzie troszkę słabiej to musi dokupić kilka godzin latania.

reklama

Jaki jest koszt takiego kursu i wszystkiego z tym związanym?

Wszystko możesz zrobić w kwocie zerowej.

Jak to możliwe?

Polska jest jednym z niewielu krajów w Europie, która ma państwowe szkoły szkolące pilotów i można to zrobić po prostu w ramach studiów. Trwa to 5 lat, można pójść na pilotaż zarówno do szkoły w Chełmie, która szkoli przyszłych pilotów pod kątem cywilnym, czy też do szkoły w Dęblinie, która szkoli pod kątem wojskowym.

Czy jeśli chodzi o szkolenie prywatne, może być to minimum 200 tysięcy złotych?

Na ten moment patrząc na naszą inflację, kilka lat temu można było to zrobić w podobnej kwocie do tej, teraz już nie.

Jakie wykształcenie trzeba mieć, żeby latać?

Wedle przepisów możesz mieć wykształcenie średnie, odbierając licencję zawodową. Jest to jeden z wymogów, aczkolwiek idąc później do większych, poważniejszych linii np. myśląc o Emiratach czy Chinach, jest wiele firm, które życzą sobie wyższego wykształcenia.

Czy pracujesz w święta albo w weekendy?

Chciałbym z całego serca Ci odpowiedzieć, że nie pracuję. Rzeczywistość jest taka, że pracuję, kiedy trzeba.

Czy może być to Boże Narodzenie albo Sylwester?

Tak. Ostatniego Sylwestra spędziłem w Niemczech, więc wróciłem z pracy 10 minut przed Nowym Rokiem, jeszcze zdążyłem zdjąć mundur, ale niektórzy nie mieli tyle szczęścia i świętowali w powietrzu.

To jest ta mniej przyjemna strona Twojej pracy. Co w niej lubisz?

Nie powiedziałbym, że to jest zła strona. Powiedziałbym, że jest to coś za czym na początku ubolewałem. Oczywiście, że święta wolałbym spędzić w domu, rodzinnie, ale powiedzmy, że to jest ten raz w roku. Sylwester, o którym wspomniałem, był dla mnie ciekawym przeżyciem i właściwie byłem zadowolony.

Jakie są największe mity na temat pilotów?

Dużo zarabiasz (śmiech). Mit jest taki, że piloci nie mogą spać w trakcie lotu. Prawda jest taka, że mogą i znajdziesz to w instrukcji operacyjnej. W zależności od firmy, przynajmniej 15 minut można się przespać. Mamy taką specyfikę pracy, że latamy w różnych porach i czasem jest to potrzebne. Nie jest to zalecane, ale prawo na to pozwala.

Kiedy postanowiłeś zostać pilotem, czy gdzieś to było związane z Twoim tatą, który również nim jest? 

Tak, było to związane z nim. Sam prawdopodobnie bym na to nie wpadł. Miałem taką osobę, która dała mi bodziec i wydaje mi się, że go wykorzystałem. Cieszę się, że jestem tu gdzie jestem i wydaje mi się, że gdyby nie mój tata, to nie poszedłbym tą drogą. Dzisiaj mógłbym tego żałować. Zachęcił mnie i pomógł, kiedy było trudno, a było kilka takich momentów. Czując wsparcie ze strony taty, śmiało mogę powiedzieć, że dzięki temu jestem tu gdzie jestem.

Czy jako syn pilota, czułeś nacisk ze strony rodziców?

Nie, tu mogę Cię zaskoczyć, ale nie było żadnego nacisku. Było to zaproponowane w formie: jeżeli chcesz to możesz, ale jeżeli nie, to nie ma sprawy. Nie poczułem nigdy żadnego nacisku ze strony rodziny, więc to była luźna decyzja, do której się dojrzewało jakiś czas i nie wiedzieć kiedy, z dnia na dzień się pojawiła.

Czy obsługa kokpitu jest ciężka sprawą?

Zanim się udało wsiąść do większego samolotu, były tony teorii do nauczenia się i zdania, więc nie powiedziałbym, że jest to łatwe.

Czy jest to opłacalna praca w Polsce?

Tak, jestem zadowolony ze swoich zarobków. Przede wszystkim w swojej pracy nie czuję negatywnych emocji. To jest coś, czego nie zamieniłbym za nic na świecie. Nie czuję, że idę do pracy. Są dni trudne i ciężkie, kiedy się jest już u kresu wytrzymałości, ale naprawdę na to nie narzekam.

Taka praca wiąże się z dużym ryzykiem. Jaka była niebezpieczniejsza sytuacja w twojej karierze?

Nie miałem sytuacji niebezpiecznej, do wszystkiego jesteśmy przeszkoleni - żeby zareagować w odpowiedni sposób i w odpowiednim czasie. Mnie się to jeszcze na szczęście nie przydarzyło i miejmy nadzieję, że się nie przydarzy. Było kilka takich sytuacji, generujących stres, które nie były codzienne i wynikały z jakieś usterki albo jakiegoś błędu. Ale mówiąc tutaj o sytuacjach bardzo niebezpiecznych, zagrażających bezpieczeństwu, to takich nie było.

Co sądzisz o zwyczaju klaskania po wylądowaniu przez pasażerów?

Nie zdarzyło mi się, żeby klaskali albo może akurat wtedy nie słyszałam. Wydaje mi się, że jest to śmieszny nawyk spotykany tylko nad Wisłą.

Dlaczego nad Wisłą?

Nie zdarzyło mi się, żeby ktoś za granicą klaskał po lądowaniu, chyba, że polski czarter leci.

Jakie licencje posiadasz?

Posiadam licencję pilota zawodowego, która się nazywa CPL. Jeżeli chodzi o inne licencje, to zrobiłem jeszcze licencję szybowcową. Aktualnie z niej nie korzystam, ale kto wie, może za 10 lat zmienię zdanie.

Czy masz licencję amerykańską?

Tak, był pewien epizod, że zdarzyło mi się polatać w Stanach. Nie był to długi okres czasu, ale po prostu chciałem zrobić konwersje i polatać kilka godzin. Konwersję amerykańską mam tylko tą Private Pilot Licence.

Czy odczułeś różnicę, jak się przesiadłeś z cessny do większego samolotu?

Tak, wrażenia były zupełnie inne. Powiedziałbym nawet, że mało podobne, szczególnie na początku. System lotu wygląda inaczej, a cessny tutejsze, na których się szkolimy, są bardzo stare. Na ten moment są wprowadzane nowsze i mniejsze samoloty do szkoleń, ale nie są na tyle zmodernizowane, żeby wiedzę teoretyczną wykorzystać w praktyce. Przed rozpoczęciem latania na tak dużym samolocie, należało zdać egzaminy teoretyczne, które były bardzo trudne i skomplikowane. Zanim wsiadłem na większe samoloty, jeszcze chwile latałem cessną i mając tą wiedzę, którą miałem, nie byłem w stanie jej wykorzystać.

Ciężko było się przyzwyczaić?

Pierwsze tygodnie i miesiące były bardzo fajne, codziennie uczyłem się czegoś nowego. Satysfakcjonowało mnie użycie całej swojej wiedzy z książek, w swojej pracy. Każdego kolejnego dnia mogłem przetestować coś, o czym tylko czytałem, przez co bardzo szybko się przyzwyczaiłem.

Zamieniłbyś swój zawód na inny?

Nigdy w życiu.

Rozmawiała Gabriela Podraza

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama