Początki
Emanuel Grzegorczyk-Zając: Jak zawsze na początku muszę spytać, jak i kiedy odkryłaś w sobie pasję do rysunku?Izabela Hajnas: To się zaczęło w 2018 roku. Miałam zwykłe kolorowanki, ale użyłam ich nieco inaczej niż się to robi. Zaczęłam odrysowywać je na czystą kartkę. Bardzo mi się to spodobało i można powiedzieć, że to było moje pierwsze zetknięcie z rysunkiem. Chciałam tego robić więcej. Później odstawiłam kolorowanki i zaczęłam przelewać na papier własne pomysły.
fot. MG
EGZ: 2018, czyli jeśli dobrze liczę, miałaś wówczas 10 lat.
IH: Tak, zaczęłam właściwie jako mała dziewczynka.
EGZ: Czy już po pierwszym rysunku złapałaś tego przysłowiowego "bakcyla", czy jednak potrzebowałaś na to trochę czasu?
IH: Na początku to była zwykła zabawa. Nie uważałam tego za pasję. Później to się zmieniło. Dostałam dużo pozytywnych opinii od ludzi. Zaczęłam rysować różne postacie i ludzi. Najpierw były różne niedociągnięcia, na przykład za duże oczy. Potem było lepiej.
Postacie
EGZ: Na początku odrysowywałaś, co też w pewien sposób widać we wcześniejszych pracach. Mam wrażenie że są bardziej bajkowe. Jeśli popatrzymy na późniejsze prace, to widać jednak duży "progres". Czy zaczęłaś używać jakichś konkretnych technik?IH: Raczej zdaję się na siebie. Jeśli chodzi na przykład o postacie, które miały być przeznaczone do gier, to najpierw delikatnie zarysowywałam ich kontur i kształty. Później poprawiłam je markerem. Kolory uzyskałam dzięki flamastrom. Na początku wyglądały trochę jak laleczka voodoo z igiełkami.
fot. Emanuel Grzegorczyk-Zając
EGZ: Faktycznie to było moje pierwsze skojarzenie.
IH: Później zmieniłam go w takiego potworka. Dalej jest laleczką voodoo, ale trochę przerobioną.
EGZ: Na pewno to jest ciekawa koncepcja, bo mimo tego, że jest laleczką voodoo, to jest w takich ciepłych barwach, przez co wygląda bardziej przyjaźnie. Czy serce i te oczy to jakaś konkretna symbolika?
IH: Nie do końca. Jego wygląd wynika z tego, że miałam pomysł na stworzenie gry. Ta postać miała w niej być. To jednek było trochę zbyt trudne, więc mam rysunki.
Inne pasje
EGZ: Gry to kolejna pasja?IH: Chodzi o to, że zawsze chciałam coś stworzyć. Książkę, czy serial animowany.
EGZ: Trochę przypomina postać z gry "Limbo", tylko że w kolorze. Taka luźna dygresja. Zmierzam do tego, że posiadanie telentu plasycznego pewnie pomaga, jeśli chodzi o Twoje zajęcia w szkole, bo jesteś w klasie o profilu "stylista".
IH: Oczywiście. To może też pomóc w przyszłej pracy. Myślałam o tym, żeby niektóre z postaci, które rysuje, przenieść na ubrania. Z tego mogłaby powstać nawet fajna firma.
EGZ: Czyli oprócz rysunku, pasjonujesz się również modą?
IH: Można tak powiedzieć, choć na tym profilu znalazłam się trochę z przypadku. Miałam iść na grafika, ale troszkę tam "nie pykło". Na cukierniku czy kucharzu nie bardzo się widziałam więc wybrałam stylistę.
fot. Emanuel Grzegorczyk-Zając
EMG: Sam wiem jak to jest z artystycznymi duszami i że często to się objawia w różnych miejscach. Jeśli ktoś przykładowo robi muzykę, to często ma też inne talenty artystyczne. Masz coś takiego oprócz rysunku?
IH: Swego czasu ciągnęło mnie do gitary, ale nie za bardzo miałam się jak tego nauczyć. Mogłabym oczywiście sama, tak jak to było z rysowaniem. Próbowałam, ale jakoś to nie wyszło.
EGZ: Czy te projekty ubrań, które narysowałaś, trafiły potem na manekina? Uszyłaś je?
IH: Z tych rzeczy żadna na razie nie została uszyta. To był projekt na zajęcia zawodowe w szkole. Mieliśmy też pomyśleć o tym w kontekście konkursu modowego. Na razie nie szyję tak skomplikowanych rzeczy, ale oczywiście już praktykuję. Sama uszyłam sobie piórnik, czy torbę. Na razie trochę się tym bawimy. Zaczynaliśmy od gumek do włosów i stopniowo przechodzimy do coraz trudniejszych rzeczy. Aktualnie zajmujemy się konstrukcją spódnicy. Kiedy byłam młodsza, próbowałam uszyć koszulkę. Trochę to nie wyszło, bo nie miałam maszyny i wszystko starałam się zrobić ręcznie.
Historia banana
EGZ: Pierwsze koty za płoty, wszystko przed tobą. Intryguje mnie jedna rzecz. Jaka jest historia tego banana?IH: Musiałam coś narysować, a nie miałam dosłownie żadnego pomysłu. Miałam pod ręką kredki, a pierwsze co przyszło mi do głowy to był jakiś owoc. Wybrałam banana, bo stwierdziłam, że ma ładne, płynne przejście z zielonego do żółtego. Szczerze mówiąc nie za bardzo lubię rysować kredkami. Wolę ołówek, co zresztą pewnie widać.
fot. Emanuel Grzegorczyk-Zając
EGZ: Chyba zwłaszcza w przypadku ołówka widać rozwój. Jak popatrzymy na wcześniejsze prace i na ostatnie, to jednak można zauważyć różnicę chociażby w cieniowaniu czy nadawaniu kształtu.
IH: To prawda. Mam jednak jeden problem, bo nie potrafię skopiować swoich prac. Z jednaj strony to dobrze, bo każda jest oryginałem i nie ma dwóch takich samych, ale z drugiej strony gdybym potrafiła robić kopie, to zawsze łatwiej podarować komuś obraz, albo nawet go sprzedać. Często ludzie po zobaczeniu konkretnej pracy mówią "narysuj mi taką samą".
Grafika i tatuaż
EGZ: Czy tworzysz obrazy gdzieś poza papierem?IH: Tak. Robię różne rzeczy w programach komputerowych. Mam kilka prac. Jedną z moich ulubionych jest dziewczynka z misiem w dwóch wersjach. Jedna jest przyjazna, a druga trochę straszna.
fot. Izabela Hajnas
EGZ: Czy wiążesz w jakiś sposób przyszłość ze swoim talentem?
IH: Chciałabym zostać tatuatorką. Tworzenie projektów, potem rysowanie i przenoszenie na skórę to coś co mnie interesuje.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.