Bieszczady. Magia chwili i cztery pory roku zza ławeczki na Rozsypańcu Objawy były takie jak zwykle. Żadne zajęcie mnie nie cieszyło, wciąż przeglądałem zdjęcia z Bieszczadu, a w piwnicy doglądałem, aż do przesady, wyczyszczony sprzęt. Nie, nie potrzebowałem lekarza – potrzebowałem wędrowania i to długiego. (...)